Jerzy Wiekowicz  

tel. 501 751 869

tel. 22 836 33 86

E-mail: j.wiekowicz@wimaspj.pl

Gadu-Gadu: 1221006Napisz do 1221006

 

 

Jeżeli interesuje Cię tylko marka YATO

zapraszamy na www.narzedziayato.pl


Al. Prymasa Tysiąclecia 66, 01-424 Warszawa
(przy salonie BMW)
tel. 22 836 33 86, kom. 507 723 914
NEWSLETTER
Bezpłatne informacje o nowościach,
promocjach i rabatach


e-mail:
Hasło:
   Przypomnij hasło

Wartość: 0,00 (0 szt.)
WIMA
Katalog produktów
Wpisz nazwę / kod szukanego produktu:
Wybierz producenta szukanego produktu:
Wybierz grupę szukanego produktu:
WIMA Sp.J.

Humor




Pewnego dnia stary rzeźnik postanowił nauczyć swojego tępego syna swego fachu by ten mógł po nim odziedziczyć rzeźnię:
- Widzisz tę maszynę Jasiu?
- Taaak.
- Popatrz, z tej strony wkładasz barana, a z drugiej wychodzą parówki. Rozumiesz?
- Eeeee, nie bardzo.
- No, popatrz.
Ojciec wziął barana wsadził do maszyny, a z drugiej strony wyjechały parówki.
- Teraz rozumiesz?
- Eeeee, no, mmm.
- Do jasnej cho*ery, złap tego barana, taaak, wsadź tego barana, taaaak, a teraz popatrz - z drugiej strony wychodzą parówki, teraz już rozumiesz?!
-Aaaaaaaaa, noooo, tato, a czy jest taka maszyna, w którą wkłada się parówkę, a wychodzi baran?
-Tak, k**wa, twoja matka!

Co to jest antykwariat?
- To jest zwiazek 20 letniego mezczyzny z 50 letnia kobieta.
Ona antyk, a on wariat.

Typowy macho poślubił typową piękną damulkę i tuż po ślubie wyłożył następujące zasady życia:
- Będę w domu, kiedy zechcę, jeśli zechcę i o której zechcę i zapomnij o jakimkolwiek narzekaniu na to. Obiad ma być naszykowany na stole, chyba że powiem, że nie będę jadł w domu. Będę jeździł na polowania, na ryby, będę chodził na jednego do baru i grał w karty z kolegami kiedy tylko będę chciał i nie masz prawa mi tego zabraniać. To moje zasady. Jakieś komentarze?
Jego młoda żona na to:
- Nie, to mi pasuje. Ale zapamiętaj sobie, że tutaj zawsze o siódmej będzie seks, czy będziesz, czy nie.
 

 
Żona do przyjaciółki:
Mąż zupełnie się mną nie interesuje jako kobietą!
Ta radzi: - ubierz seksowną czarną bieliznę!
Już próbowałam.
I co ?
Spytał: Kto umarł???...

Goj wynajmuje w Jerozolimie mieszkanie z oknami skierowanymi na Ścianę Płaczu.
Codziennie widzi przez okno starego Żyda Mosze energicznie się modlącego.
Po kilku dniach pyta Mosze:
- Przychodzi pan każdego dnia do ściany. Od jak dawna pan to robi i o co się modli?
- Przychodzę tutaj każdego dnia od 25 lat. Rano modlę się za pokój na świecie i za braterstwo ludzi.
   W obiad modlę się o wyeliminowanie chorób i zaraz na ziemi. Wieczorem modlę się o pokój i
   zrozumienie między Izraelczykami i Palestyńczykami.
Goj jest pod wrażeniem.
- I jak pan się z tym czuje?
Starszy mężczyzna odpowiada spokojnie i z rezygnacją:
- Jakbym kurwa mówił do ściany...


- Czemu jesteś tak załamany? - zapytuje młodego człowieka przyjaciel.
- Żona zabrała wszystkie pieniądze i odeszła.
- Nie rozpaczaj. Bywa gorzej. Moja zabrała wszystkie pieniądze i została...
 
 
Wczesny ranek, jezioro spowite mgłą... niezmąconą taflę wody przecina łódka.
Na łódce wieszcze: Adam Mickiewicz i Aleksander Puszkin recytują wymyślone na poczekaniu fraszki. Wtem ich oczom ukazuje się łódka, w której siedzą dwie cudowne białogłowy.
Puszkin widząc tę piękną scenę mówi:
- Cud nad cudami, dziw nad dziwami, łódka płynie z dwiema dziurami.
Na to wieszcz Adam:
- Szybko wiosłuj mości panie, my są kołki na zatkanie!
>   Po seksie.
>   Ona:
>   - Kochanie, wezmiemy slub?
>   On:
>   - Zdzwonimy sie.

>
>   - Dziadku, dziadku, a kiedy pierwszy raz sie kochales?
>   - Na wojnie, wnusiu...
>   - A z kim?
>   - Jak to z kim? Na wojnie sie nie wybiera...

>
>   - Kochanie, co sadzisz o seksie analnym?
>   - Jak dla mnie ok.
>   - A juz sie balem, ze bedziesz miala cos przeciwko...
>   - A co ja sie bede wtracac, jak spedzasz czas z kolegami?

>
>   - Tu seks telefon, spelnie twoje najskrytsze pragnienia!
>   - Genia to ja! Kup chleb do domu...

>
>   Slyszalem, ze masz nowa dziewczyne?
>   - No.
>   - A fajna chociaz w lózku?
>   - W sumie to nie wiem. Jedni mówia ze fajna, inni, ze nie fajna.

>
>   Na poboczu drogi blondynka w mini wypina pupe wymieniajac kolo w
>   samochodzie.
>   Zatrzymuje sie policjant i zwraca jej uwage:
>   - Rozumiem sytuacje, ale stoi pani niebezpiecznie wyeksponowana na
>   poboczu i rozprasza pani innych kierowców, a ja nawet nie widze
>   trójkata.
>   - Bo ja, panie wladzo, mam wydepilowany.

>
>   Noc poslubna:
>   - Kochanie, duzo bylo ich przede mna?
>   Mija godzina, ona milczy.
>   - Kochanie, gniewasz sie na mnie?
>   - Cicho, licze...

>
>   - Mamusiu, czy wszystkie bajeczki zaczynaja sie od: "Byl sobie raz..."?
>   - Nie, moje dziecko. Sa i takie, które zaczynaja sie: "Mialem wazna
>   konferencje i nie moglem wrócic do domu na kolacje."

>
>   Jedzie ciezarówka bardzo wysoko zaladowana.
>   Kierowca - cwaniaczek chcial przejechac pod mostem, ale niestety
>   zaklinowal sie. Przyjechala policja, gliniarz chodzi dookola, patrzy i
>   mówi:
>   - No i co? Zaklinowal sie pan?
>   Na co kierowca:
>   - Nie, kurwa! Most wiozlem i mi sie paliwo skonczylo!

>
>   Nad rzeka, obok farmy siedzi krowa i pali trawke. Podplywa do niej
>   bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
>   - Te, krowa, co robisz?
>   - Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
>   - Daj troche, jeszcze nigdy nie kurzylem...
>   - Jasne! Ciagnij macha bracie!
>   Bóbr wciagnal dym i od razu go wypuscil. Na to krowa:
>   - Stary, nie taaak! Patrz: ciagniesz macha i trzymasz go w plucach
>   dluzsza chwile. Zreszta - wiesz co? W tym czasie jak wciagniesz,
>   przeplyn sie kawalek pod woda w dól rzeki, wróc tu i wtedy wypusc
>   powietrze. I mówie ci bedzie OK.
>   Jak uradzili tak zrobili. Bóbr sie zaciagnal, plynie pod woda, ale juz
>   po kilku chwilach zrobilo mu sie happy. Wyszedl na brzeg po drugiej
>   stronie rzeki, walnal sie na trawe i orbituje. Podchodzi do niego
>   hipopotam i pyta:
>   - Te bóbr, co robisz?
>   - Aaaa, widzisz hipciu, fazuje sobie troszke...
>   - Daj troche stuffu, ja tez chce.
>   - Podplyn na drugi brzeg do krowy - ona ci da.
>   Hipopotam podplynal w góre rzeki, wychodzi na brzeg, a krowa wywalila
>   galy i krzyczy:
>   - Bóbr, k..wa, WYPUSC POWIETRZE!


Gazdzina budzi swojego męża w rodku nocy.
- Anto, pchła mi chodzi po plecach, złap ja i zabij.
- Zapal światlo - doradza zaspany baca. - Jak cię zobocy, to sama zdechnie ze strachu.


Na ostry dyżur przywożą górala ciężko pobitego, a ten na noszach zwija się ze śmiechu. Lekarz pyta:
- I z czego się pan tak śmieje? Szczęka złamana, cztery żebra też, oko wybite?
Góral na to:
- Ja to nic, ale Jontek ma dzisiaj noc poślubną a ja mam jego jaja w kieszeni!


Siedzi Baca razem ze skoczkami narciarskimi i wysłuchuje ich opowieści. Pierwszy skoczek chwali się, że skoczył na odległoć 100 metrow, drugi, że pobił rekord skoczni. Na to Baca mówi:
- Jak ja skoczyłem z tej skoczni to lecę, lecę, patrzę, mijam koniec wybiegu, tam gdzie zatrzymują się inni, mijam Zakopane, mijam Gubałówkę, a tu jak halny nie powieje i wróciło mnie na 30. metr.


Baca rozwodzi się z Gaździną. Odbywa się rozprawa w sądzie. Sędzia pyta się Gazdy:
- Powiedzcie, Gazdo, dlaczego chcecie się rozwiśeć z ta Gaździna, przecież żyjecie razem już 20 lat, w czym wam ona zawiniła?
Gazda na to odpowiada:
- A bo Panie sędzio, ona mi seksualnie nie odpowiada.
Na to w końcu sali podnosi się ze swojego miejsca juhas i woła:
- Głupoty, Gazdo, gadacie! Całej wsi odpowiada, a wam nie!


Juhas widzi bacę prowadzacego duże stado owiec.
- Dokąd je prowadzicie?
- Do domu. Bedę je hodował.
- Przecie nie macie obory, ani zagrody! Gdzie będziecie je trzymać?
- W mojej izbie.
- Toż to straszny smród!
- Cóż, bedą się musiały psyzwycaić
Baca przyjechał do Warszawy. Myśli sobie: "psejode sie tromwojem".
Idzie do kiosku i gada:
- Poprose bilet na tromwaj. Miysce konicnie sidzonce.


Góral stanął przed sądem oskarżony o pobicie.
- Oskarżony twierdzi, ze uderzył poszkodowanego jeden raz zwiniętą gazetą?
- Ano tak - zgadza się góral.
- I od tego ciosu gazeta poszkodowany doznał wstrząsu mózgu?
- Skoro tak doktor powiedział...
- W takim razie co było w gazecie?
- Nie wiem, nie czytałem.


Jedzie gazda z gaździną furmanką. Nagle niebo się zachmurzyło, rozszalała się burza. Znienacka 20 metrów przed furmanką uderzył piorun. A gazda patrzy w niebo, palec podnosi i mówi:
- Nooooooo...
Jada dalej. Po chwili następny piorun uderzył 5 metrów za furmanką. Gazda znów podnosi palec i mówi:
- Noooooooooooooo...
Znowu jadą dalej. Nagle kolejny piorun uderza w gaździnę jadącą na furmance, a gazda zadowolony:
- No!!!
 
Idzie baca do sklepu mięsnego i pyta:
- Cy jest kiełbasa?
- Jest. Beskidzka.
- Bez cego???


Siedzi góral na szczycie Rys i krzyczy:
- Hej!... Morze, nasze morze...


Baca rozmawia z turystą:
- Zabiłem wczoraj 10 ćmów - mówi baca.
- Ciem - poprawia turysta.
- A kapciem.


- Wisi Baca na drzewie na jednej ręce i czyta ksiażkę, którą trzyma w drugiej.
Przechodzący turysta przystaje i mówi:
- Baco! We wsi powiadają, że Baca ma zdolności parapsychiczne!
Na to Baca:
- A głupoty gadają!
Na to turysta odchodzi w swoją stronę. Baca, dalej wisząc na drzewie puszcza gałaź na której wisiał i przewraca ze spokojem kartkę, wisząc w powietrzu.
- Oj, pierdolą głupoty w tej wsi, oj pierdolą!


Idzie dwóch baców koło sklepu spożywczego...
- Baco! Wiejejmy stąd ino żywo!!!
- A czemuż to!?
- Bo tu piszą "Dżemy jaja!!!"


Podczas wizyty prezydent USA zwiedza z Gierkiem Zakopane. Nagle słyszą krzyk i płacz kobiety. Patrzą - a gazda za chałupš grzmoci żonę. Prezydent pyta go dlaczego tak się znęca nad kobietą. Gazda mówi:
- Chciała mieć fiata - kupiłem. Chciała mercedesa - kupiłem. Ale teraz jej się helikopterem zachciało latać. Nie kupię, bo tu góry i jeszcze mi się baba zabije!
Prezydent pokiwał ze zrozumieniem, ale Gierek wziął gazdę na strone i pyta:
- Gazdo, a tak naprawdę o co poszło?
- Przeca nie powim obcemu, że mi bździągwa bony na cukier zgubiła.
Halo?
- Czesc malenka, tu tatus, daj mi mamusie.
- Tatusiu, ale ona jest na gorze w sypialni z wujkiem Frankiem.
 Po dluzszej chwili milczenia:
 - Alez coreczko, nie masz zadnego wujka Franka!
 - Nieprawda! Mam! I jest teraz z mamusia w sypialni!
 - Ok, no coz... Posluchaj uwaznie, chce zebys cos dla mnie zrobila.
 Dobrze?
 - Dobrze tatusiu.
 - To idz na gore do sypialni, zapukaj do drzwi i powiedz, ze tata wlasnie
 parkuje przed domem.
 Kilka minut pozniej...
 - Juz zrobilam.
 - I co sie stalo?
 - Mama bardzo sie przestraszyla, wyskoczyla z lozka bez ubrania i zaczela
 biegac po pokoju i krzyczec, a potem potknela sie o dywan i wypadla przez
 okno i lezy niezywa.
 - O Boze, a wujek Franek?
 - On tez wyskoczyl z lozka bez ubrania i krzyczal i w koncu wyskoczyl
 przez
 okno, to z drugiej strony i wskoczyl do basenu. Ale tatusiu, tam nie bylo
 wody, miales napelnic go w zeszlym tygodniu i zapomniales. No i wujek
 upadl
 na dno i tez jest niezywy.
 Bardzo dluga chwila ciszy, az wreszcie :
 - Hmmmm, basen mowisz? A czy to numer 555-67-89?


 W kościele trwa pogrzeb znanego kardiologa. Wszyscy skupieni, cisza, trwa
 smutna ceremonia... na koniec otwiera się ogromne serce i wjeżdża w nie
 trumna.
 W tym momencie w kościele słychać wybuch śmiechu. Zgorszeni ludzie
szukają
 wzrokiem gościa, który nie przestaje się śmiać. Gość lekko
 skonfudowany...:
 - Przepraszam... Wyobraziłem sobie swój pogrzeb... Jestem ginekologiem...
Piorunochron na szczycie wieży kościelnej jest najlepszym dowodem na to, że wszyscy miewamy czasami wątpliwości.
Dwóch meneli popija sobie wino przed sklepem. Nagle podjeżdża elegancki samochód, z którego wysiada jakieś zamożne

małżeństwo. Kupują w sklepie niegazowana wodę i zaczynają ją sobie popijać.
- Popatrz - mówi jeden z meneli - Piją wodę!
- No - mówi drugi - Jak zwierzęta...


Mężczyzna wszedł w parku na ławkę i krzyczy:
- Precz z hipokryzją!
Ludzie patrzą zdziwieni, a chłop:
- Precz z pazernością!
Coraz więcej gapiów przystaje, a ten dalej:
- Precz z pedofilią!
W końcu jakaś babcia nie wytrzymała:
- Panie, coś się pan tak do tych księży przyczepił?!?!?



- Jak brzmi najmilszy zwrot w języku polskim?
- Zwrot podatku!

 

Powinniśmy być dumni z Polski bo jesteśmy jedynym krajem na świecie, który ma zapasową kopie prezydenta.

75-latek przyszedł do lekarza na badanie nasienia.
Lekarz dał mu słoiczek i powiedział:
- Proszę wziąć ten słoiczek do domu i przynieść na jutro dawkę spermy.
Następnego dnia dziadek przychodzi i stawia słoiczek czysty i pusty tak, jak  poprzedniego dnia.
- Najpierw próbowałem prawą ręką,i nic.
No to spróbowałem lewą ręką i też nic.
Więc poprosiłem o pomoc żonę. I ona próbowała prawą ręką, Potem lewą ręką, i  ciągle nic.
Próbowała nawet ustami najpierw ze sztuczną szczęką, potem bez sztucznej szczęki, ale wciąż nic.
Zawołaliśmy nawet panią Helenę, naszą sąsiadkę. I ona też próbowała - najpierw  obiema rękami, potem pod pachą, nawet próbowała go ściskać kolanami.
No  i nic!
- Zawołaliście państwo sąsiadkę?! -pyta zszokowany lekarz.
- Tak. Ale niezależnie, jak bardzo się staraliśmy, nie udało nam się otworzyć tego cholernego słoika.
 
O czym myśli kobieta, patrząca na sufit przez ramię mężczyzny, z którym leży w łóżku?
Kochanka:
- Kocha, nie kocha?
Prostytutka:
- Zapłaci, nie zapłaci?
Żona:
- Malować, nie malować?
 

Policjant pyta staruszkę:
- Wiek?
- 86 lat.
- Czy mogłaby pani opowiedziećswoimi słowami, co tu się właściwie wydarzyło?
- Siedziałam na ławce na tarasieprzed domem, podziwiając ciepły wiosenny wieczór, kiedy przyszedł ten młodzieniec i usiadł obok mnie.
- Znała go pani?
- Nie, ale był przyjaźnie nastawiony.
- Co stało się po tym, jak usiadł obok pani?
- Zaczął pocierać moje udo.
- Czy powstrzymała go pani?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo odczuwałam przyjemność. Nikt nie robił tego od czasu,kiedy mój mąż odszedł z tego świata 30 lat temu.
- Co stało się potem?
- Zaczął pieścić moje piersi.
- Czy próbowała go pani powstrzymać?
- Nie.
- Dlaczego?
- Mój Boże, dlaczego? Było mi tak dobrze, czułam że naprawdę żyję. Od lat tak sie nie czułam!
- Co stało się póżniej?
- Cóż, rozpalił mnie do czerwoności,więc rozłożyłam nogi i zawołałam: "Bierz mnie, chłopcze, bierz mnie!"
- I co? Zrobił to?
- Nie, do diabla! Zawołał "Prima Aprilis!".
...I wtedy zastrzeliłam skurwiela!!!

Kobieta w widocznej ciąży przychodzi do lekarza i pyta:
 - Panie doktorze, ja mam...
 to znaczy mój mąż chciałby wiedzieć...
- Rozumiem, rozumiem - przerywa jej lekarz.
- Czy aż do bardzo zaawansowanej ciąży można bezpiecznie uprawiać
seks??
- Nie, nie o to chodzi. On chciałby wiedzieć, czy wciąż mogę rąbać
drewno?

Kontrola drogowa zatrzymuje blondynkę:
 - Ma pani gaśnicę?
 - Mam.
 - A trójkącik?
 - Wczoraj zgoliłam!!!

Trwa rozprawa rozwodowa, a dokładniej - sprawa o przyznanie opieki nad dzieckiem.
Matka (jeszcze żona, już nie kochanka) wstała i jasno dała do zrozumienia sędziemu, że dzieci należą się jej.
To ona je urodziła, więc to są jej dzieci.
Sędzia pyta męża, co on ma do powiedzenia. Maż przez chwilę milczał, po czym powoli podniósł się i rzekł:
- Panie sędzio, kiedy wrzucam złotówkę do automatu ze słodyczami i wypada z niego batonik, to czy batonik należy do mnie czy do automatu?

Czterech kumpli spotyka się po wielu latach.
Zaczynają opowiadać o starych czasach.
W międzyczasie jeden z nich idzie zamówić coś do picia,
 natomiast pozostali zaczynają rozmawiać o swoich synach.
Pierwszy mówi: jestem taki dumny z mojego syna. Zaczął pracę jako goniec, wieczorowo skończył studia. Po paru latach został dyrektorem, a
następnie prezesem firmy. Stał się taki bogaty, że swojemu przyjacielowi na urodziny podarował super luksusowego Mercedesa.
Drugi opowiada: Ja też jestem bardo dumny z mojego syna. Zaczął pracę jako steward w samolocie. Po niedługim czasie stał się pilotem. Założył spółkę z paroma wspólnikami i otworzył własne linie lotnicze. Dzisiaj jest tak bogaty, że swojemu przyjacielowi na urodziny podarował mały samolot dwusilnikowy Cessna.
Trzeci opowiada: Nie wyobrażacie sobie jaki ja jestem dumny z mojego. Studiował inżynierię. Otworzył firmę budowlaną i zarobił miliardy.
Pomyślcie, że na urodziny swojego przyjaciela podarował mu cudowną  willę z basenem 1500m kw.
W międzyczasie wraca czwarty kumpel i pyta o czym rozmawiali.
Odpowiadają,  że o synach pytając go o jego syna.
Mój syn jest geyowskim żygolakiem. Utrzymankiem bogatych geyów. W ten sposób zarabia na życie!!!
Przyjaciele: - Biedaczek, jakie nieszczęście!!!
Jakie tam nieszczęście, cudownie mu się żyje!!!
Wyobraźcie sobie, że w tym roku na urodziny od swoich trzech klientów-pedałów dostał: Mercedesa, prywatny samolot i willę 1500m kw. z basenem!...
Natomiast Wasi synowie co ciekawego robią? - pyta czwarty.



Pewnego razu policja przyłapała całą grupę prostytutek podczas dzikiej orgii  w hotelowym pokoju. Policjanci wyprowadzili prostytutki z hotelu i ustawili w szeregu na ulicy. Pech chciał, że obok przechodziła babcia jednej z dziewczyn. Gdy zobaczyła swoją wnuczkę, od razu podeszła i
zapytała:
- Dlaczego stoisz, kochanie, w tym szeregu?
 Dziewczyna, aby ukryć prawdę, wymyśliła na poczekaniu kłamstwo:
 - Policja rozdaje pomarańcze za darmo, a ja tu stoję by parę dostać.
 Babcia pomyślała na to: "To bardzo miło z ich strony - też postoję, to  może jakieś dostanę". Jak pomyślała, tak zrobiła - ustawiła się szybko na  końcu szeregu.
 Tymczasem policjanci zaczęli spisywać dane prostytutek. Gdy jeden z nich doszedł do babci, strasznie się zirytował i zapytał:
 - Łał, pani ciągle to robi w tym podeszłym wieku? Jak pani daje radę?
 - Oh, słodziutki, to jest bardzo proste: wyjmuję moje zęby, ściągam skórkę
 i wylizuję do sucha...

Po długim rejsie marynarz wrócił do domu i spędził upojną noc z żoną. Rano  do sypialni zagląda jego mały synek i szybko cofa głowę.
 - Nie bój się Krzysiu. Przecież jestem Twoim ojcem.
 - Tak, tak... Wszyscy tak mówią

Na babskiej imprezie rozmawiają trzy mężatki. Pierwsza mówi:
 - Wiecie, jak kocham się z moim Zenkiem, to on zawsze ma zimne jajka.
 Druga mówi:
 - Faktycznie, jak ja się kocham z moim Frankiem, to on także ma zimne  jajka.
 - Wiecie, że ja nie wiem? - mówi na to trzecia. - Nigdy nie sprawdzałam  jakie ma jajka mój Jacuś w trakcie stosunku.
 Po dwóch dniach ponownie się spotkały w tym samym gronie. Trzecia mężatka  (ta od Jacka) przychodzi cała poobijana, z potarganymi włosami i ubraniem.
 Pozostałe dwie pytają się, co jej się stało? Ona odpowiada:
 - Kochałam się z Jackiem, sprawdzam te jego jajka i tak mu mówię: Jacek!
 Ty masz w trakcie kochania tak samo zimne jajka, jak Zenek i Franek...

Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok "tirówek".
 Żona pyta:
 - Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane?
 - Robią ludziom przyjemności za pieniądze.
 - A dużo można na tym zarobić
 - Oj, bardzo dużo, kochanie.
 - To może i ja bym stanęła? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne...
 Mąż unosi brwi ze zdziwienia:
 - No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja też się zgadzam.
 - A co muszę zrobić? - pyta żona.
 - Stań tu, ja stanę 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz  "stówa" i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, że musisz porozmawiać z  menadżerem i przybiegnij do mnie.
 - Ok.
 Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się samochód. Żona podchodzi, a kierowca pyta:
 - Ile?
 - Stówa.
 - Ale ja mam tylko siedem dych.
 - Pan poczeka, muszę porozmawiać z menadżerem.
 Żona biegnie do męża i pyta:
 - Józek, ale on mówi, że ma tylko 70. Zrobić to?
 - Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to  mu weźmiesz do ręki.
 Żona biegnie z powrotem i mówi, że zrobi ręką za siedem dych. Gość się  zgadza, wyciąga interes... oczom żony ukazuje się instrument długi aż do  kolan klienta. Żona wytrzeszcza oczy i mówi:
 - Muszę porozmawiać z menadżerem.
 Biegnie zdyszana do męża i woła:
 - Józek, nie bądź świnia, pożycz mu te trzy dychy!

Mąż zabrał żonę na pierwszą w jej życiu partię golfa. Pierwsze  uderzenie żony i piłka rozbija okno domku stojącego obok pola. Mąż trochę  się  zdenerwował:
 - Mówiłem, żebyś uważała, a teraz trzeba będzie tam iść, przepraszać i
 może nawet zapłacić.
 Idą do domku i pukają do drzwi. Miły głos mężczyzny zaprasza do środka.
 Wchodzą. Rozbite szkło, zniszczona stara waza i siedzący na kanapie facet.
 - Czy to wy zbiliście szybę?
 - Przepraszamy bardzo.
 - Właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w tej  wazie kilkaset lat. Teraz powinienem spełnić trzy życzenia. Nie obrazicie  się, jak spełnię wam po jednym, sam zostawiając sobie jedno na koniec?
 - Nie, tak jest świetnie - mówi mąż. - Chciałbym dostawać milion dolarów
 co roku.
 - Nie ma problemu. Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył. A ty, młoda kobieto?
 - Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie. Z najlepszą służbą na  świecie.
 - Mówisz, masz - odpowiada dżin - Do tego obiecuję ci, że do żadnego z
 nich nikt się nigdy nie włamie.
 - A jakie jest twoje życzenie, dżinie? - pyta małżeństwo.
 - Ponieważ tak długo byłem uwięziony, nie marzę o niczym innym, jak o seksie z tobą - zwraca się do kobiety.
 - I co ty na to, kochanie? - pyta mąż.
 - Mamy tyle kasy i domy... Ja się zgadzam.
 Żona kolesia idzie z dżinem na pięterko... Całe popołudnie kochają się.
 Dżin jest wręcz nienasycony. Po czterech godzinach nieustannego seksu dżin
 złazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta:
 - W jakim wieku jesteście?
 - Oboje mamy po 35 lat.
 - Pieprzysz... 35 lat i wierzycie w dżina?!

 Siedzi wędkarz nad jeziorkiem, gdy wśród dźwięków szumiącego wokół lasu wyłania się ciche, jakby z oddali
- spierdalaj!
Po chwili znowu, tym razem głośniej
- spierdalaj!
Gdy wędkarz usłyszał po raz trzeci zza szuwarów głośne "spierdalaj!" wstał z taboretu i wyjrzał za nie. Oczom jego ukazał się człowiek w łódce, nieudolnie próbujący wiosłować dwoma łyżeczkami do herbaty... na co wędkarz:
- Panie! Nie było by łatwiej wiosłami?
- Spierdalaj!
Kłóci się matka ze swoją nastoletnią córką.
Gdy kłótnia sięga punktu kulminacyjnego, matka wykrzykuje:
- Mogłam Cię połknąć, kiedy miałam na to okazję!
Panie grają w golfa. Jedną z nich tak nieszczęśliwie uderzyła piłeczkę, że trafiła stojącego niedaleko faceta. Zgiął się w pół, wsadził dłonie w krok i syknął z bólu. Sprawczyni podchodzi do niego.
- Bardzo pana przepraszam, to było niechcący...
Facet dalej jęczy.
- Jestem fizykoterapeutką, może będę w stanie panu pomóc.
Facet nadal jęczy. Ona rozpina mu rozporek i zaczyna masować. Po kilku minutach pyta:
- I jak?
- Bardzo przyjemnie, ale kciuk nadal boli...  Ruś Kijowska. Biesiada u jednego z możnowładców. Siedzi gospodarz, zwany  Władimir Jasne Słoneczko, przygląda się, ucztuje. Popijawa trwa trzeci  dzień... Władimir jest już lekko znużony. A tu wbiega na salę grupa przepięknych dziewic i rozpoczyna tańce, korowody. Wszystkie w koronkach  bielusieńkich. Jedna z nich wyjątkowo wpadła w oko Władimirowi. Wzywa  wiec swego sługę, pokazuje mu ją i nakazuje przyprowadzić ją do siebie.
 Sługa przyprowadza wskazaną tancerkę.
- Co u ciebie, dzieweczko?
- A dziękuję, Ojczulku, zdrowam...
- A ojciec twój, matka? Żyją?
- A dziękuję, Ojczulku, żyją w dobrym zdrowiu.
- Bracia? Siostry? W porządku?
- Tak, dziękuję Ojczulku, zdrowi...
 Tu panienka zdobywa się na ogromną odwagę i mówi:
- A czy mogę Wam pytanie zadać, Ojczulku?
- Pytaj, jeśli się nie boisz.
- Powiedzcie mi, Ojczulku, bo już od dawna spokoju mi to nie daje,
 dlaczego nazywają Was "Jasne Słoneczko"?
- Bo widzisz, tu wszyscy piją, bawią się, tańczą, potem porozjeżdżają
 się do swoich domów, a ty zostaniesz i będziesz mi lachę robić.
 Jasne, słoneczko?  Małżeństwo zostało zaproszone na bal przebierańców, jednak tego wieczora żonę rozbolała głowa i nalegała aby jej mąż poszedł sam. Długo się sprzeciwiał,ale w końcu uległ i poszedł.
Żona położyła się do łóżka, jednak po godzinie obudziła się bez bólu głowy.
Ponieważ jej mąż nie wiedział jaki strój sobie kupiła, zdecydowała się pójść na zabawę i go poszpiegować.
Szybko go tam wypatrzyła. Tańczył ze wszystkimi kobietami, całował po rączkach, szyjach, szeptał na uszko, podszczypywał, niby przypadkiem dotykał "tu i ówdzie".
Ponieważ należała do zgrabnych osób, szybko została zauważona przezrozbawionego mężusia i poproszona do tańca.
Spodziewała się niezłej zabawy, on przecież nie wiedział że podrywa własną żonę.
Po paru tańcach zaproponował jej "zwiedzanie pięterka", żona się zgodziła bez oporu (bo to przecież jej mąż).
Postawiła jednak warunek, że nie zdejmą masek z twarzy. Było im razem wspaniale. Byli anonimowi względem siebie, więc bez skrępowania spełniali swoje najbardziej skryte marzenia erotyczne.
Jednak po którymś tam numerku ona szybko pobiegła do domu, żeby oczekiwać
męża i zadać mu kilka pytań.
Gdy już wrócił, ona się go pyta (rzecz jasna z dziką satysfakcją wgłosie):
-No i jak się bawiłeś skarbie? Dużo tańczyłeś?
-Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka, Wieśka
i Tadka, moich kolegów ze studiów i całą noc graliśmy w pokera na
pieniądze.
Ale powiem ci, że facet któremu pożyczyłem kostium podobno bawił się
zajebiście!  Spotykają się trzy rozwódki: Amerykanka, Rosjanka (jeszcze z ZSRR) i Polka
i wspominają swoje rozwody.
Amerykanka mówi:"
- Mój Johnny - jak mnie zdradził - niczego się nie spodziewał. Udawałam,
że o niczym nie wiem, ale wynajęłam prywatnego detektywa. Detektyw zrobił
mu mnóstwo zdjęć, ja te zdjęcia wzięłam na uroczystość jego urodzin i
wręczy łam mu je jako prezent przed wszystkimi członkami klubu golfowego.
Musiał w dowód przeprosin przepisać na mnie udziały w fabryce konserw,
akcje z pól naftowych i naszą posiadłość w Nebrasce. Jak mnie drugi raz
zdradził, to znów wynajęłam prywatnego detektywa, ten narobił zdjęć, ja te
zdjęcia wzięłam i zaniosłam na zebranie zarządu jego spółki. To go
wykopali z zarządu. Na przeprosiny musiał przepisać na mnie naszą
posiadłość, kolekcje klejnotów rodzinnych, stadninę koni i resztę akcji. A
jak mnie trzeci raz zdradził, to się rozwiodłam, bo to przecież wstyd z
takim gołodupcem żyć.
Na to mówi Rosjanka:
- Witia - jak mnie pierwszy raz zdradził,to wzięłam starą Soczkinę, ta go
spiła, przesłuchała, o wszystkim mi powiedziała. No to poszłam do jego
brygadzisty i poskarżyłam mu się. Wytknęli go palcami na zebraniu aktywu
robotniczego, zmusili do samokrytyki i publicznego przyrzeczenia poprawy.
Jak mnie drugi raz zdradził, to napisałam skargę na okręgowy zjazd partii
- to go wyrzucili z partii. A jak mnie kolejny raz zdradził, to się
musiałam rozwieść, bo to wstyd z bezpartyjnym żyć.
Na to Polka:
- Jak mnie mój Franek pierwszy raz zdradził, to ja go dwa razy. Jak mnie
drugi raz zdradził, to ja go cztery razy. Ale jak mnie trzeci raz
zdradził, to musiałam się rozwieść, bo przez tego palanta przecież kurwą
bym została..... 



Akwizytor puka do drzwi, otwiera kobieta ten szybko wchodzi do środka mając ze sobą wielki worek nieczystości w jednej ręce a w drugiej odkurzacz. Rozrzuca brudy po całym pokoju... a kobieta pyta:
- Panie, co pan robi?
- Spokojnie droga Pani... Ja mam tu taki odkurzacz, który to wszystko zbierze, jeśli nie to obiecuję pani, że to wszystko zjem...
- Chce pan ketchup?
- Po co?
- Bo to nowy budynek i jeszcze prądu nie ma.

- Jaki jest szczyt pijaństwa?
- Upić ślimaka tak, żeby nie trafił do domu.

Na kole ratunkowym płynie po morzu ocalały z katastrofy morskiej Anglik. Dopływa do niego Francuz, ocalały z zatoniętego przed godziną innego statku.
- Długo pan już tak pływa? - pyta Francuz.
- Od miesiąca.
- I jak pan to wytrzymuje?
- Sam się sobie dziwię. Ale szczególnie nudzę się w weekendy.

Żona pyta męża:
- Co tam oglądasz?
- Nasze ślubne zdjęcia. Zastanawiam się, dlaczego się wtedy uśmiechałem...

Leśniczy napotyka na skraju lasu młodą dziewczynę.
- Nie boi się pani tak sama chodzić po lesie? Jeszcze ktoś panią zgwałci...
- O, gdyby pan był tak miły... to już bym dalej nie szła...

O czym myśli kobieta, patrząca na sufit przez ramię mężczyzny, z którym leży w łóżku?
Kochanka:
- Kocha, nie kocha?
Prostytutka:
- Zapłaci, nie zapłaci?
Żona:
- Malować, nie malować?

Syn pyta ojca, co ma zrobić, bo dziewczyna zaszła w ciąże. Na to ojciec odpowiada:
- Synu mój jak robiłeś to nie uważałeś, więc teraz rób jak uważasz.

- Co ci się kochanie najbardziej we mnie podoba, moje piękne ciało, czy piękna buzia?
-Twoje poczucie humoru!

Trzech staruszków przechwala się, któremu bardziej trzęsą się ręce.
Pierwszy mówi:
- Mnie tak się trzęsą, że nie mogę utrzymać szklanki.
Na to drugi:
- Eeee, mnie tak się trzęsą, że nie mogę włożyć sztucznej szczęki.
Na to z miną zwycięzcy odzywa się trzeci:
- To wszystko nic... Mnie się tak trzęsą ręce, że wczoraj zanim oddałem mocz, doszedłem trzy razy..

Bogata mieszkanka Beverly Hills zezłościła się na swą francuską służącą. Po wymienieniu długiej listy zastrzeżeń
dotyczących jej sprzątania i gotowania, w końcu ją zwolniła.
Służąca, ze swym galijskim charakterem nie mogła pozostawić bez odpowiedzi takiej zniewagi:
- Pani mąż uważa, że sprzątam i gotuję o wiele lepiej niż pani. Sam mi to powiedział.
W bogatej damie aż się zagotowało, lecz niczego nie rzekła.
- I co więcej... - służąca mówiła dalej - ...w łóżku też jestem lepsza od pani.
- To też powiedział Ci mój mąż? - zapytała z przekąsem bogata dama.
- Nie, proszę pani - odpowiedziała służąca. - Szofer mi powiedział.

Po powrocie z miesiąca miodowego para młoda nie odzywa się do siebie. Świeżo upieczeni mąż i żona nawet nie patrzą w swoim kierunku.
Zaniepokojony tym stanem rzeczy najlepszy przyjaciel pana młodego postanowił z nim porozmawiać.
- Stary, co się dzieje?
- Po naszej nocy poślubnej, kiedy wstałem wziąć prysznic, odruchowo, tak jak zwykle, wyciągnąłem z portfela 200 złotych
i położyłem na poduszce.
- Nie martw się. Twoja żona to rozsądna babka, na pewno szybko o tym zapomni.
- Ale nie wiem czy ja zapomnę to, że gdy wróciłem z łazienki, na poduszce leżało 50 złotych reszty.

Na rosyjskiej wsi rozmawiają dwie kobiety:
- Wczoraj był u mnie Iwan.
- I co?
- Nic. Posiedział, pomilczał, pobzykał mnie trochę, ale czego chciał, nie powiedział.



12 -letni synek, pyta ojca
- Tato, a co właściwie robi sie w agencji towarzyskiej?
Ojciec mocno zaklopotany odpowiada:
-Synku, ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, że robi się tam człowiekowi
dobrze za pieniądze. Synek jest ciekawy. Raz dostaje od ojca pieniądze na
kino, ale zamiast na film biegnie do owej agencji i dzwoni do drzwi.
Otwiera mu zdziwiona pani:
- A co ty chłopczyku chciałes?
-No, chciałem, żeby mi zrobić dobrze, mam nawet pieniądze! Pani poprosiła
chłopca do środka, następnie zaprowadziła do kuchni, ukroiła trzy duże
pajdy świeżego chleba, posmarowała masłem, miodem i podała
chłopcu.Chłopiec wpada do domu i krzyczy;
- Mamo, tato byłem w agencji towarzyskiej. Ojciec o mało co nie spadł z
krzesła, mamie oczy na wierzch wyszły.
-I co?! - pytają nieśmiało rodzice
- Dwie zmogłem, ale trzecią już tylko wylizałem
 ...................Matka zemdlała.

Trzecia klasa, lekcja matematyki.
- Aniu, co robi twój tato?
- Jest nauczycielem w przedszkolu.
- A ile zarabia?
- 760 złotych.
- A mama?
- Mama jest bibliotekarką i zarabia 640 złotych.
- To ile wynosi wasz budżet?
- 1.400 zl miesięcznie.
- Bardzo dobrze, szóstka. Jasiu, a twój tato?
- Mój tato jest celnikiem na przejściu kolejowym i zarabia 900 złotych, a mama pracuje w izbie celnej na przejściu samochodowym i zarabia 850 złotych. Nasz budżet wynosi 5.000 złotych miesięcznie.
- Oj, Jasiu. Źle, znów będę ci musiała postawić jedynkę.
- A mnie to ani ziębi ani grzeje! Przynajmniej żyjemy jak ludzie.

Chłopak z dziewczyną siedzą w kinie. Gdy minęła godzina filmu, on mówi do niej:
- Już godzinę tu siedzimy i nic... Nawet buzi mi nie dałaś...
- Jak to? Przecież przed chwilą zrobiłam ci "laskę".
- Mnie?!

Żona mówi do pijanego Wacka:
- Codziennie przychodzisz do domu pijany! Idź na cmentarz, zobacz ilu młodych ludzi od wódki umarło!
Na drugi dzień Wacek znów wtacza się do domu i mówi:
- Byłem na cmentarzu, przeczytałem wszystkie szarfy na grobach: "Od żony" "Od sąsiadów" "Od rodziny ....." ale nigdzie nie było "OD WÓDKI".

Elegancka pani pyta ekspedienta w sklepie z ekskluzywnymi wyrobami ze skóry:?
- Powiedz mi dobry człowieku, dlaczegóż te oto dwa portfeliki z krokodylej skóry tak znacząco różnią się ceną, skoro rozmiary ich zasadniczo są porównywalne ??
- Łaskawa Pani zechce przyjąć do wiadomości, iż tańszy z nich został wykonany ze skóry wziętej z krokodylego grzbietu, natomiast droższy wykonano ze skóry pobranej - Pani wybaczy - z penisa rzeczonego zwierzęcia.?
- Rozumiem zatem, iż wysoka cena wynika z ograniczonej dostępności surowca ??
- Łaskawa Pani raczy się mylić. Ów portfelik odpowiednio pogłaskany zmienia się w walizkę podróżną.

Bogaty biznesmen dzwoni z biura do swojej posiadłości. Telefon odbiera kamerdyner.
- Czy w domu wszystko w porządku? - pyta biznesmen.
- Nie. Pańska żona przyjmuje teraz w swojej sypialni kochanka.
- Natychmiast ich zastrzel!
Po chwili kamerdyner wraca.
- Już to zrobiłem - mówi do słuchawki.
- Doskonale, a teraz ich ciała zrzuć ze skały za domem.
- O czym pan mówi, przy naszym domu nie ma żadnych skał...
- Czy to numer 342-12-11?
- Nie, pomyłka.
- ...?

Na dobry początek :-)
- Jakie ptaki są najbardziej pożyteczne dla człowieka?
- Pieczone.

Mała Zosia siedziała w ogrodzie zasypując dołek, kiedy przez siatkę zajrzał sąsiad. Zainteresował się, co porabia dziewczynka.
- Co tam robisz, Zosiu?
- Moja złota rybka właśnie umarła - odpowiada smutna Zosia. - Właśnie ją grzebię.
- To bardzo duża dziura jak na złotą rybkę, nie uważasz? - dziwi się sąsiad.
- To dlatego, że rybka jest wewnątrz twojego durnego kota.
 
W samolocie lecącym z Warszawy do Poznania stewardesa mówi do pasażerów:
- Mam dla państwa dwie wiadomości. Jedna jest zła, a druga dobra.
- Jaka jest ta zła? - pytają pasażerowie.
- Na pokładzie mamy uzbrojonych porywaczy.
- A ta dobra?
- Chcą lecieć na francuską Riwierę!
 
Na lekcji religii katechetka pyta uczennicę:
- Kim chciałabyś być?
- Krawcową, bo bardzo lubię szyć krótkie spódniczki.
- A ty, Małgosiu?
- Zakonnicą.
- Zakonnicą? Dlaczego?
- Bo ja lubię szyć długie sukienki!
 

Turysta zwiedzający indiańską wioskę w rezerwacie pyta starego Indianina:
- Czy jeśli zostawię tu na chwilę swój plecak, mogę być o niego spokojny?
- Oczywiście, przecież poza panem nie ma tu żadnego białego człowieka.



Do celi przybywa nowy więzień.
- Za co cię wsadzili?
- Za zbyt częsty udział w weselach.
- To już nawet za to karzą?
- Tak, bo w każdym uczestniczyłem jako pan młody.

Rozmowa baby z chłopem:
- Stary, co robisz?
- Tera nic.
- To weź wideł i przerzuć troche plików w łoborze.
- Ło Boże, znowu robota! A które wideło? Te z trzema tempymy zembamy?
- Ta, teMP3. I komórke od razu doładuj.
- Koksem z twardego dysku?
- Ta, z twardego na płyte. I żebyś mi sie nie zresetował, bo ci bede musiała dane z pleców ściągać.
- Już dobra, kobieto! A ty wykręć te swoją karte dźwiękowo, bo mnie już subwofery bolo od tego twojego rapu.
 

Tylko dla dorosłych!
Jedzie kowboj po prerii i widzi samotnie rosnące drzewo. W drzewie dziuple, a wokoło dziupli ślady po dużej liczbie kul, jakby ktoś z karabinu maszynowego strzelał. Zaciekawiło to kowboja. Podjechał bliziutko, zsiadł z konia i zajrzał do dziupli. Nagle ze środka wyłaniają się ręce, chwytają kowboja za uszy, a jakiś głos mówi:
- Ssij! Zobaczysz, że ci się spodoba!
Z wnętrza dziupli wyłania się męski członek. Kowboj opiera się, wrzeszczy, ale to coś ze środka coraz mocniej ściska go za uszu i powtarza:
- Ssij, ssij! Zobaczysz że ci się spodoba!
Kowboj nie wytrzymał bólu, wziął do buzi i odessał co musiał. Zaraz potem reszką sił wyrwał się z uścisku i odskoczył od drzewa. Wyjął rewolwery i ze wściekłością w oczach wpakował w dziuplę wszystkie kule z magazynków. Gdy ucichły strzały, kowboj podchodzi ostrożnie do dziupli i z zaciekawieniem zagląda do wnętrza. W tym momencie coś chwyta go za uszy i mówi:
- Ssij, ssij! Mówiłem ze ci się spodoba!

Przychodzi anioł do Boga, żeby zadać mu pytanie w kwestii techniczno-konstrukcyjnej:
- Kończymy pracę nad ludźmi. Nie wiemy ile nerwów włożyć w dłonie Ewy.
- A ile daliście Adamowi? - pyta Bóg.
- Jakieś dwieście - odpowiada św. Piotr.
- No to dajcie tyle samo kobiecie.
- Aha... Jeszcze nie wiemy ile jej włożyć nerwów w genitalia.
- A ile dostał Adam?
- Czterysta dwadzieścia.
- No i dobrze, dajcie tyle samo Ewie.
Po chwili Bóg krzyczy za aniołem:
- Albo wiesz co? Dajcie jej jakieś dziesięć tysięcy, żeby krzyczała moje imię za każdym razem jak pójdzie z facetem do łóżka.
 

Rano mama zwraca uwagę synowi:
- Jasiu! Z takimi brudnymi rączkami nie pójdziesz do szkoły!
- Dobrze, mamusiu... Nie pójdę

Wysoko na drzewie siedzi facet. Przechodzień ze zrozumieniem:
- Red Bull?
- Nie, pitbull.
 
Pani z pary A do pani z pary B:
Jestem wkurwiona: na moją propozycję pójścia do restauracji on powiedział, > że jesteśmy ze sobą dostatecznie długo abyśmy poszli do niego.
Tam musiałam coś przyrządzić do kolacji, potem zaciągnął mnie do łóżka, zero gry wstępnej, w niecałe dwie minuty skończył, odwrócił się i zasnął!!!

Pani z pary B do pani z pary A:
U mnie zaś wszystko pięknie! Zabrał mnie do eleganckiej restauracji, opłacił pyszną kolację z fantastycznym winem, odbyliśmy romantyczny spacer do niego, tam przy świetle świecy prawie godzinę mnie rozpalał wstępnie, a potem była prawie godzina wspaniałego seksu! I po tym wszystkim jeszcze godzinkę miło żeśmy gawędzili, aż usnęłam pierwsza!

 ***

Pan z pary A do pana z pary B:
Było cudownie! Poszła ze mną, ugotowała kolację, żeśmy się pokochali, dzisiaj jestem szczęśliwy i wyspany!
 
Pan z pary B do pana z pary A:
Jestem skończony! Jak głupek zgodziłem się aby wybrała knajpę, to zaprowadziła mnie do jakiejś restauracji na starówce, z jakimś francuskim winem. Jak zobaczyłem rachunek, to omal nie zemdlałem, musiałem tam zostawić całą forsę i nie stać mnie było na taryfę! Czynsz i liczniki mam nieopłacone, więc musiałem zapalić świecę! Po tych nerwach godzinę śmigło mi nie chciało odpalić, a potem godzinę skończyć nie mogłem! No i nie mogłem w końcu zasnąć, gadałem z tą wariatką o głupotach różnych aż mi zachrapała...
 

Nowo osadzony więzień drze się zza krat:
- Jestem niewinny! Niewinny!
Na to inny więzień z sąsiedniej celi:
- No, to już niedługo, kwiatuszku. Jutro bierzemy prysznic.

Do sklepu wchodzi policjant i mówi:
- Poproszę episkopat.
- Chyba epidiaskop?
- Proszę pani, to ja podejmuję diecezję!
- Chyba decyzję?
- No tak... Wie pani, w szkole nigdy nie byłem prymasem..



Rząd Ukrainy zastanawia się co zrobić z ziemią wokół Czarnobyla.
- Nie możemy tam nic uprawiać. Ani ziemniaków, ani kukurydzy... Ale możemy
zasiać tytoń, a na paczkach papierosów umieścimy:
"Ministerstwo Zdrowia ostrzega po raz ostatni."

Osiemnastoletnia dziewczyna przyszła do matki i powiedziała, że okres spóźnia się jej o dwa miesiące. Przerażona matka pobiegła do apteki po test ciążowy, wróciła. Test wykazał, że dziewczyna jest w ciąży. Zdenerwowana matka krzyczy:
- Co za świnia ci to zrobiła? Musisz mi powiedzieć, chcę go poznać!
Dziewczyna szybko chwyciła za słuchawkę telefonu i przez chwilę z kimś rozmawiała. Po pół godziny później pod dom zajeżdża nowiutkie Ferrari z którego wysiada przystojny, elegancko ubrany facet w średnim wieku. Gdy facet i dziewczyna wraz z rodzicami usiedli za stołem, facet mówi:
- Wasza córka mi powiedziała o co chodzi. Niestety, ze względu na moją rodzinę nie mogę się z nią ożenić. Nie chce jednak uciec od odpowiedzialności. Jeśli urodzi się córka, zapiszę jej trzy sklepy i milion dolarów. Jeśli to będzie syn, to dostanie dwie fabryki i milion dolarów. A jeśli urodzą się bliźniaki , to dostaną po 5 milionów dolarów. Jednak jeżeli wasza córka poroni ciążę...
W tym momencie wtrąca się ojciec dziewczyny:
- To przelecisz ją jeszcze raz!

Corka skarzy sie matce:
- Mamo, ja sie chyba rozwiode, ja juz tak dluzej nie moge, ja tego nie
wytrzymam! - nic tylko seks, seks i seks.
Kiedy wychodzilam za maz mialam dziurke jak dwadziescia groszy teraz mam
jak piec zlotych.
Mama na to:
- Coreczko ty sie dobrze zastanow. Dom masz? Masz. Samochody przed domem
stoja? Stoja. Wczasy w najlepszych kurortach, ciuchy od najlepszych
projektantow, zabezpieczenie finansowe dla ciebie i dzieci.
I co? Bedziesz sie klocila o te cztery osiemdziesiat?!

Teściowa mieszkała z trzema zięciami. Postanowiła ich sprawdzić. Gdy najstarszy z nich wychodził do pracy wskoczyła do studni i zaczęła się topić. Zięć szybko ją wyratował. Następnego dnia zięć wychodzi do pracy, a tu stoi nowy Opel z kartką za wycieraczką: "Dla najstarszego zięcia za uratowanie życia - Teściowa". Za kilka dni teściowa powtórzyła test ze średnim zięciem. Zięć ją uratował, a na drugi dzień znalazł Tico z kartką za wycieraczką: "Dla średniego zięcia za uratowanie życia - Teściowa". Za kilka dni teściowa powtórzyła test z najmłodszym zięciem. Zięć zobaczył, że topi się i pomyślał:
- Pierwszy dostał Opla, drugi Tico, a ja dostanę starego Malucha? A top się cholero!
Wraca z pracy a tu stoi nowy Mercedes z kartką za wycieraczką: "Dla
najmłodszego zięcia za uratowanie życia - Teść

Gość luksusowego hotelu składa u kelnera zamówienie:
- Poproszę dwa gotowane jajka. Jedno tak miękkie, że zarówno żółtko i białko ma być w stanie płynnym, a drugie takie twarde, żebym miał kłopoty z jego pogryzieniem. Proszę również dwa plasterki boczku, zimne, ale z jednej strony zwęglone oraz spalonego, kruszącego się w dłoniach tosta. Masełko niech będzie tak zmrożone, żebym za nic w świecie nie mógł go rozsmarować. Proszę także o bardzo słabiutką kawę, o temperaturze pokojowej.
- To bardzo skomplikowane zamówienie proszę pana, nie wiem, czy nasi kucharze potrafią... - odpowiada kelner.
- Wczoraj kórwa potrafili!

- Co mówi kobieta po wyjściu z łazienki?
- "Ładnie wyglądam?"
- A co mówi facet po wyjściu z łazienki?
- "Na razie tam nie wchodź".

Po zbadaniu wzroku okulista mówi do pacjenta:
- Musi pan przestać się onanizować.
- Dlaczego, doktorze? Oślepnę od tego?
- Nie, ale gorszy pan pacjentów w poczekalni.

Studentka zdaje egzamin z botaniki. Profesor pyta o budowę łodygi. Studentka odpowiada:
- No więc tak: węzły, między węzłami te... no... - zacięła się i nie może sobie przypomnieć o kolankach.
Profesor próbuje ją naprowadzić:
- To może pytanie pomocnicze? Ma pani chłopaka, albo narzeczonego?
- No mam.
- Chodzicie do kina?
- No... tak, czasem.
- A kiedy siedzicie w kinie, to za co łapie panią chłopak?
- No... - dziewczyna lekko się rumieni.
- No to, co takiego jest jeszcze w tej łodydze?
- Aparaty szparkowe?

Zakłady Mięsne, ubojnia nr 5. Rozmawiają dwie krowy:
- Jestem Mućka, cześć!
- Cześć jestem Krasula!
- Pierwszy raz tutaj?
- Nie, kórwa, drugi!

Dwóch facetów gra w golfa, chcą szybko rozegrać partię, ale przed nimi grają
dwie początkujące kobiety, którym bardzo wolno idzie gra. Jeden mówi do
drugiego:
- Idź do nich i zapytaj, czy możemy je wyprzedzić?
Więc drugi idzie ale dochodzi do połowy, zatrzymuje się i szybko wraca.
- Co się stało?
- Słuchaj, ty musisz iść, bo jedna z nich to moja żona, a druga to moja
kochanka! Nie mogę się z nimi równocześnie zobaczyć!
- Ok, rozumiem, jasne.
Pierwszy podszedł do połowy, zatrzymał się i też wraca. Drugi pyta go:
- No, co jest? U mnie to samo!
- Jaki ten świat mały!

Mały Yeti do taty
-tato, a co tam te krzyże?
-cmentarz.
-a co to?
-tam są zakopani ludzie..
-to po co polujemy zamiast wykopać?

 



W stałej ofercie zaopatrujemy Państwa w narzędzia budowlane, malarskie, pneumatyczne Pressol, ręczne oraz warsztatowe takich marek, jak
Yato, Neo, Stanley, Corona. W szczególności polecamy nasze elektronarzędzia DeWalt, Celma i Graphite.

Hurtownia Narzędzi i Elektronarzędzi WIMA